3.. 2.. 1.. START!
Znowu przyszłam na keję — zda się jakby to wczoraj — morza zimne milczenie, w zgiełku głosów szept: „Błękitna moja! Gdziekolwiek będę, na wachcie sam w noc czarną czy w portowym gwarze, i Ty tam będziesz, a w oczach obraz Twojej twarzy…” Ile jeszcze razy będę przyłazić w to puste miejsce, wlepiać wzrok w toń i marzyć, że czas przyśpieszył i zejdziesz zaraz po trapie, prościutko w moje ramiona, i powiesz trzy słowa wytęsknione: „Jestem, Błękitna moja!” A ja dla Ciebie założę tę suknię niebieską jak pamięć i za rękę powiodę tam, gdzie nas nawet wiatr nie znajdzie. Ty otrzepiesz sól z dłoni, jej resztki scałujesz z mych oczu i wypłyniemy oboje na morze słodkich powrotów… Wieści brak znieść coraz trudniej, echo słów już słabo grzeje… A jeszcze ci wszyscy ludzie uparli się by mi zabrać nadzieję: „Marynarz? Uu, to w każdym porcie dziewczyna!” Uśmiecham się i ściskam w dłoniach wiarę w to, że jakoś wytrzymam, aż wpłyniesz do portu w moich ramionach. A ja dla Ciebie założę tę suknię niebieską jak pamięć… |
|