3.. 2.. 1.. START!
1. 2. 3. 4. |
W lody po wyspy Faeroe, w dół po Hiszpanii brzeg, Na zachód przez Atlantyk i znów w arktyczny śnieg. Przez wszystkie wody świata - tysiące dróg i przejść, Albo gonisz za rybą, albo trałujesz sieć. Kołem fortuny Boże kręć, W opiece chciej mnie mieć, Gdy trałuję sieć. Wracasz na nocny połów, znów ryb okropny smród I mroźny wiatr i sztorm, co niesie do piekła wrót. Znów ta najgorsza z gier, gdzie stawką w tej grze jest śmierć. Znów trzeba walczyć z falą, znowu trałować sieć. Kołem fortuny Boże kręć... Włok już spływa za burtę, w głębiny morskich wód. Na wiatr korzystny czekanie, czekanie na szczęścia łut W górę, gdy nasze sieci wypełni srebrny śledź I w dół ją do ładowni - wytrałowaną sieć Kołem fortuny Boże kręć... Wiatr znowu pachnie lądem, odpływ wymywa sól, Cień znajomego brzegu tłumi tęsknoty ból. A gdy już tam się znajdziesz, w opowieść toast wpleć I wypijemy zdrowie za trałujących sieć. Kołem fortuny Boże kręć... |
|