3.. 2.. 1.. START!
Noc już zapadła nad wód przestrzenią, fale blaskiem niezwykłym się mienią. Wiatru kolędę w ten Wilii czas niesie echo daleko do gwiazd — dla was, żeglarze, co gdzieś tam na morzach szukacie swych szlaków na wodnych rozdrożach i tylko szum fal obojętnych dokoła zwodzi okrutnie. Nikt przecież nie woła. Niech blask wigilijnej gwiazdy znużone Wam oczy rozjaśni, niech spojrzą w tę stronę, gdzie hen, na brzegu swój dom zostawiły — przystań bezpieczną i blask oczu miłych. Niech serca wasze, co sztormem rozdarte, wiatrem przewiane i solą przeżarte, w czas Wilii, pośród wód ogromu, ogrzeje ciepłe wspomnienie domu. Bo tam przy nakrytym do wieczerzy stole niezmiennie czeka jedno miejsce wolne — dla was, po morzu błądzących, nakrycie i drogiego serca strwożone bicie… I usta kochane, co drżące pytanie wiatrom zadają: „Czy się nic złego nie stanie?” I dłonie, co lekko fale pieszczą, by nie trapiły was pieśnią złowieszczą. Noc już zapadła nad wód przestrzenią, fale blaskiem niezwykłym się mienią. Wiatru kolędę w ten Wilii czas niesie echo daleko do gwiazd… do gwiazd… do gwiazd… |
|