3.. 2.. 1.. START!
Stoję nad brzegiem wpatrzony w blask Na wodzie refleksów księżyca i gwiazd Serce mi krwawi, bo Bałtyk mój brat, Znam tylko te wody od najmłodszych swych lat. I całe me życie na morzu tym tkwię. Urzędas, sukinkot, zabiera mi je Zabiera mój połów, co dumą mą był Zbrukany pod ziemię zapadnę się w pył. Odkąd pamiętam: morze, ojciec i ja Miłość do ławic była zawsze i trwa. Byliśmy dumni, bo zawsze nasz trud Opłacał się wielce, gdyż ryb było w brud. Walczyliśmy z sztormami i czasem zwycięstwa znak W obliczu klęsk i śmierci goryczy miał smak Na naszą ciężka pracę brakuje mi słów Wtedy byliśmy dumni, czy będziemy znów?... I całe me życie na morzu... Mój ojciec odszedł, ryby zniknęły też stąd Jak wiatr statkiem bez steru życie kieruje mną Jestem zbyt stary, by zmienić przegrany los Lecz co powiem synom? Jak zabrzmi mój głos?! Ustawy rządowe, niech szlag trafi je Gwałcą te wody od horyzontu po brzeg Mają wielkie trałowce, co sieć moją rwą Nie licza się z tym, że to własnością mą! I całe me życie na morzu... Hej Bracia rybacy, słuchajcie mnie Rzućcie bagaże w czorty, wróćcie na wody swe! Jeśli nie zostaniemy, tutaj gdzie przodków ślad, Tradycje i pamięć rozwieje wiatr. I całe me życie na morzu tym tkwię. Urzędas, sukinkot, zabiera mi je Zabiera mój połów, co dumą mą był Zbrukany tak dłużej nie będę już żył Na morzu umrzeć chcę! |
|